Desolation Sound – dzień trzeci
Kajak pożyczyłem na 3 dni tak więc rano wypłynąłem w drogę powrotną. Chciałem przepłynąć odcinek gdzie będę najbardziej oddalony od lądu przed 12tą (po południu zwykle mocniej wiało i były większe fale). W drodze powrotnej widziałem delfiny.
Musiałem dopłynąć do tego półwyspu po lewej stronie wygląda blisko jednak przepłynięcie tego dystansu zajął mi godzinę solidnego wiosłowania.

Czym bardziej się zbliżałem do półwyspu tym morze było spokojniejsze. Parę słów odnośnie rzeczy widocznych na kajaku zaczynając od lewej widzicie – pompkę do usuwania wody (przydatne po wywrotce), na mapie leży telefon komórkowy i GPS a po prawej jest rzutka.

Poniższe zdjęcia pięknie pokazuje jakie pływy są w tym rejonie. W momencie rozstawiania kuchenki na śniadanie kajak był przy samym brzegu po 0.5h ubyło 3-4m lądu:). W dalszej drodze powrotnej trochę się przestraszyłem jak pokonywałem zwężenie w jednym fiordzie, w ciągu paru minut woda nagle zaczęła płynąć jak w rzece i to szumiąc. Ja płynąłem pod prąd …. wtedy zdałem sobie sprawę co by się działo jakbym trafił na większe prądy – byłbym bezbronny.
