Wioska mniejszości Akha
Po całym dniu marszu dotarliśmy do wsi zamieszkałej przez mniejszczość etniczną Akha. To co tam zastaliśmy można określić dwoma słowami – inny świat. Niech zdjęcia same przemówią.
Pierwszy spacer po wiosce. Jako, że turyści zapuszczają się w dalszym ciągu sporadycznie w ten region miałem wrażenie, że to my jesteśmy atrakcją dla nich niż oni dla nas. Na zdjęciu Pani z plemiona Akha próbuje o czymś opowiedzieć Alicji. Ona nie znała angielskiego (a nawet laotańskiego) my nie znaliśmy języka Akha.
To nie skansen a domy zamieszkałe przez ludzi Akha, w podobnym razem z dziesięcioma tubylcami spędziliśmy noc.
Zwierzęta chodziły samopas po całej wiosce i chodziły dokładnie wszędzie. Zdarzało się, że koń zaglądał przez drzwi do domu gdzie akurat jedliśmy obiad.
Pani w tradycyjnym stroju. Nie jest to jakieś ubranie na wizyty turystów ba nawet to nie jest to strój odświętny one tak były ubrane w trakcie prac na polu.
Klepisko, szklanki wielokrotnego użytku (ciekawe czy kiedykolwiek były myte?) i familijna atmosfera to dom Akha. My spaliśmy w pomieszczeniu odgrodzonym materiałową zasłonką.